Zapraszam bardzo na III rozdział historii Draco i Hermiony.
Przygotowałam dla Was herbatę i ciasteczka w ramach podziękowania. :)
Beta: nieoceniona mariakoy
Rozdział dedykowany M.D. - mojej wspaniałej, od tylu lat wspierająca dobrym słowem.
* * *
Dzień ślubu Lavender i Rona naszedł w mgnieniu oka. Od samego rana w posiadłości rodziny Brown panował zamęt i ogromne poruszenie. Jednak mimo wszystko najbardziej zdenerwowana była blondynka.
- Gdzie są moje kwiaty? A biżuteria? – co i raz słychać było krzyk dochodzący z jej pokoju.
Hermiona, która przed chwilą przyszła, zaśmiała się z niej, jednak szybko podeszła do przyjaciółki i ją przytuliła.
- Lav, spokojnie. Wszystko będzie dobrze. A teraz masz się uspokoić i usiądź. – jednym ruchem posadziła ją na krzesełku. – Muszę Cię przecież uczesać i umalować, zapomniałaś? – wzięła do ręki szczotkę i zaczęła rozczesywać piękne, lśniące włosy dziewczyny.
- A co do Twojego bukietu, to się nie martw – Ginny go jeszcze upiększa. Chce żeby był idealny, jak dzisiejsza panna młoda.
Na policzkach blondynki pojawiły się rumieńce. Nie wiedziała, co odpowiedzieć na komplementy uzdrowicielki. Zapanowała pomiędzy nimi cisza. Kasztanowłosa mogła w spokoju upinać włosy przyszłej pani Weasley.
- Lepiej mi powiedz, co u Ciebie i Malfoya? – panna Brown przerwała w końcu tę ciszę. – Gdzie on teraz jest?
- A gdzie może być? Poszedł z Harrym uspokajać Twojego ukochanego. Ronald wariuje jeszcze bardziej niż Ty! – perlisty śmiech pani Granger-Malfoy rozległ się po całym pomieszczeniu.
Na twarzy Lavender również widniał uśmiech. Hermiona nachyliła się nad nią.
- Dzisiaj Twoje marzenia w pełni się ziszczą. I wierzę, że szczęśliwie przeżyjecie całe życie – razem.
- A ja chciałabym, żeby pomiędzy Tobą a Draco wreszcie się ułożyło…
- Też tego chcę. A teraz przestańmy mówić o smutnych rzeczach, tylko cieszmy się Twoim ślubem.
* * *
* * *
Hermiona stała zamyślona i patrzyła w niebo. Zabawa weselna trwała w najlepsze. Tylko jej było ciężko na duszy. Chciała, żeby ten dzień był idealny dla Lavender i Rona, dlatego postanowiła nie martwić ich swoim smutkiem. Nagle poczuła, jak ktoś kładzie jej rękę na ramieniu.
- Zatańczymy? – spojrzała i ujrzała ciemną czuprynę.
- Z miłą chęcią.
Weszła do środka i zaczęła tańczyć z Krumem. Przez pewien czas byli nawet parą… Pomimo, że odrzucała wszystkich zapatrzonych w nią facetów, nie mogła postąpić tak z Bułgarem. Lubiła go i wierzyła, że uda im się stworzyć udany związek. W przeszłości przecież byli już razem. I dawał jej wtedy szczęście.A ona? Nie potrafiła nawet dla niego wyprowadzić się z Londynu… Więc o czym tu w ogóle mówić? Nie wyczuwała pomiędzy nimi tej magii, dzięki której mogłaby być z nim. Po zakończeniu związku, bała się, że stracą kontakt. A tego nie chciała – był przecież jej przyjacielem. Tak się jednak nie stało – Wiktor szybko wyrzucił z pamięci pretensje i żale. Nie chciał jej przecież unieszczęśliwiać na siłę. Nie związał się jednak z nikim później. Kasztanowłosa jednak miała cichą nadzieję, że już niedługo szukający pozna dziewczynę, którą pokocha i która odwzajemni jego uczucie. Kibicowała mu z całego serca. Wirowała w jego ramionach. Z boku obserwował ją Malfoy. Był zdziwiony widokiem żony w ramionach Kruma… Sam przed sobą nawet nie chciał przyznać, że go ten widok poruszył… Widział przecież doskonale, że byli oni kiedyś parą… Że mężczyzna był bardzo w niej zakochany. Zacisnął dłonie w pięści. Był zły. Ale czy zazdrosny?
* * *
Właścicielka czekoladowych oczu usiadła zmęczona na schodach przed domem Lavender. Tańce z Wiktorem ją wykończyły. Chciała chwilę odpocząć. Nie było to jej jednak dane. Obok niej zmaterializowała się postać męża. Blondyn wyciągnął w jej stronę rękę.
- Zatańczymy?
Dziewczyna popatrzyła na niego uważnie. W jej oczach zalśniły iskry radości. Podała dłoń, którą on mocno i pewnie złapał. Wprowadził żonę na parkiet. Hermiona przytuliła się do niego. Na jej twarzy namalowany został uśmiech prawdziwego szczęścia. Zaczęli tańczyć.
* * *
Rudowłosa weszła do pokoju Lavender. Chciała chociaż przez chwilę odpocząć. Jej stan w końcu tego wymagał. Położyła się na łóżku. Kątem oka dojrzała album, leżący na szafce przyjaciółki. Zaczęła oglądać stare fotografie, zrobione w większości kilka lat temu… Nagle wśród nich dostrzegła zdjęcie, przedstawiające Harry'ego i Cho. Szatyn był wtulony w ukochaną. Ginny poczuła silne ukucie w sercu. Łzy napłynęły jej do oczu i już po chwili spływały po jej policzkach. Pękła. Po prostu pękła. Wszystkie emocje, które w sobie kryła w jednej chwili znalazły ujście – i to wcale nie z powodu tego jednego zdjęcia. Nie z powodu przeszłości, ale teraźniejszości. Panna Chang była jednym z gości zaproszonych na wesele. Wyglądała przepięknie. Czarna obcisła sukienka, podkreślała jej idealną figurę. Nie było mężczyzny, który by się za nią nie obejrzał – jedynym wyjątkiem był Ronald, zapatrzony w świeżo poślubioną żonę. Ale ona krążyła ciągle wokół jednego – Pottera. Piwnooką bolał widok rozmawiającego z Krukonką męża. Ale kiedy zaczęli tańczyć nie wytrzymała i uciekła. Tak zwyczajnie uciekła – właśnie tutaj. Do starego pokoju przyjaciółki. Ciągle przed oczami miała widok, przytulającej się Cho do Harry'ego. Już od bardzo dawna dręczyły ją wątpliwości. Uważała, że Wybraniec jest z nią tylko z powodu , iż jest w ciąży. Że mąż tak naprawdę jej nie kocha. Że uczuciem wciąż darzy szkolną miłość.
* * *
- Skarbie, co się stało? – zapytał, krążąc przy tym kciukiem po jej podbródku.
- Nic. – chciała opuścić głowę, ale mąż jej na to nie pozwolił.
Przytrzymał jej brodę i nakierował twarz tak, by na niego patrzyła.
- Widzę przecież, że płakałaś…
- To naprawdę nic takiego… – szatyn zbliżył się do niej i pocałował delikatnie.
- Po co przyszedłeś do mnie? Źle się bawisz?
- Na dziś zabawa się skończyła. Wszyscy padają ze zmęczenia. Jednak Ron już zapowiedział, że jak się wszyscy wyśpią, to mają od razu przyjść i bawić się dalej. – na jego twarzy gościł uśmiech.
Uśmiech, który pojawiał się tak rzadko. Który ona tak bardzo kochała. I który dziś widoczny był przez cały wieczór.
- Więc wracajmy do domu. – kobieta podniosła się.
Szatyn podał jej rękę i pomógł wstać. Ino próbowała ukryć swoim ciałem przed nim album, tak, żeby go nie zobaczył. Myślała, że się udało. Harry jednak dojrzał zdjęcie jego i Cho… Zdziwił się tym widokiem. Jednak o nic nie zapytał żony.
* * *
Państwo Malfoy wracali do domu w niezbyt dobrym stanie. Prawdę mówiąc – to ledwie trzymali się na nogach. A wszystko przez Ronalda, który uznał, że świadkom należą się karne kolejki, za niewywiązywanie się w pełni ze swoich obowiązków. Najbardziej oberwało się właśnie właścicielce kasztanowych włosów – najbliżsi przyjaciele uznali, że ona piła najmniej – więc powinna to nadrobić… Stąd stan w jakim się znaleźli, gdy wracali do domu. Na niebie wstało słońce. Leniwe pierwsze promienie oświetlały okolicę. Wszędzie panował atmosfera uśpienia, wypoczynku. Tylko ta para wracała o tej porze do domu. Od państwa Wesley wyszli jak ostatni (nie licząc tych, którzy nocowali w posiadłości rodziny Brown). Nagle kobieta potknęła się o wystający korzeń. Przed upadkiem ochroniło ją silne ramię męża, który w ostatniej chwili ją złapał. Ich twarze znalazły się tylko kilka centymetrów od siebie. Na policzki obojga wkradły się rumieńce – u niego były one jednak delikatne – zaś u niej doskonale widoczne. Zamarli tak przez chwilę. Hermiona nie mogąc się powstrzymać musnęła męża usta swoimi. To delikatne muśnięcie już po chwili przerodziło się w pełen namiętności pocałunek. Kobieta przekazała w nim całą swoją miłość do męża. Draco zaś, ku jej zdziwieniu wcale jej nie odtrącił.
* * *
Granger-Malfoy pierwsza weszła do domu. Jej dłoń nadal bezpiecznie spoczywała w ręce jej męża. Choć była bardzo zmęczona, to nie chciała jeszcze iść spać. Nie chciała przerwać tej wspaniałej chwili. Odważyła się walczyć o marzenia. O stworzenie szczęśliwego związku z ukochanym. I o jego miłość. I jedną bitwę już wygrała. Nie odtrącił jej. Musnęła usta mężczyzny swoimi. Po czym poszła do łazienki. Zmyła makijaż i przebrała się. Kiedy wróciła do sypialni, zobaczyła śpiącego blondyna. Malfoy padł ze zmęczenia – nawet nie zdążył się przebrać. Kobieta zaśmiała się cicho na ten widok i wsunęła się do łóżka. Położyła się na swojej części łóżka. A już po chwili i ona także smacznie spała. Nie wiedziała jednak, że jej ciało jest od niej dużo mądrzejsze – po paru chwilach Hermiona leżała wtulona w ciało męża, jej głowa spoczywała na jego ramieniu.
* * *
Czarnowłosa siedziała na parapecie okna i patrzyła w niebo. Roziskrzone gwiazdy odbijały się w jej oczach. Mimo, że była zmęczona po przyjęciu weselnym, to nie kładła się spać. Nie mogła zasnąć. Ciągle myślała o pewnej osobie. O szatynie, który skradł jej serce. A którego straciła przez głupi błąd. Chciała go odzyskać. Nie interesowało jej to, że Harry był obecnie mężem Ginny. I to, że ta spodziewa się ich dziecka. Cho żałowała tego, co zrobiła w przeszłości. Że zniszczyła ten związek. Że pozwoliła Potterowi tak po prostu odejść… Że nie starała się nawet walczyć o ich wspólną przyszłość… Że była tak zaślepiona przeszłością, że pozwoliła odejść swojej przyszłości. Po szkole stracili kontakt na parę lat, a gdy go odnowili okazało się, że on poślubił pannę Weasley. Gdy się o tym dowiedziała była wściekła. Złość czuła zwłaszcza do siebie. Postanowiła wtedy, że pokaże mu co stracił. Że odzyska go za wszelką cenę. Zawsze dostawała od życia to, czego chciała. Więc dlaczego tym razem miałoby być inaczej?
* * *
Rudowłosa przebudziła się w nocy. Usiadła na łóżku i wpatrywała się w twarz śpiącego męża. Tak jakby podświadomie szukała w nim jakieś zmiany. Jakby chciała zobaczyć, że jest tam namalowany wyraz miłości jego do panny Chang. Nie mogła się pozbyć tych myśli. Już od dawna dręczyły jej duszę. Co z tego, że Harry był wobec niej troskliwy i czuły, skoro ona brała to wszystko jako wyraz jego miłości nie do niej, ale do dziecka, którego się spodziewała. Ona – zawsze wierząca w siebie. Dziewczyna bez kompleksów. A teraz, gdy stała się kobietą. Zyskała wątpliwości. I strach… Strach przed tym, że wszystko, co kocha straci…
* * *
Bardzo fajny rozdział :) Podobał mi się ślub i ta zazdrość Draco, kiedy Hermiona tańczyła z Krumem. Szkoda mi Ginny, bo pewnie Cho tak łatwo nie odpuści. Nigdy nie lubiłam tej dziewczyny, ale czekam na dalszy rozwój sytuacji :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się relacja Draco i Hermiony. Nie wiem dlaczego, ale coś w niej jest co mnie urzekło :) może ta nieśmiałość jakby odkrywali siebie na nowo?
życzę weny na kolejne rozdziały :)
Pozdrawiam
Arcanum Felis
PS. Chyba coś nie tak masz z formatowaniem, bo tekst wyszedł na biało. Wystarczy zaznaczyć tekst i wyczyścić formatowanie (takie pochylone T na pasku narzędzi bloggera) i wszystko będzie dobrze wyglądało :)
Chcę przedstawić Ich historię w zupełnie inny sposób.
UsuńNie będzie to genialna historia, ani bardzo dobra - mam jednak nadzieję, że się spodoba. :)
Ogółem jest coś nie tak z bloggerem - nie umiem z nim współpracować. Teraz np. tekst jest bardzo bardzo mały, a w notce jak wchodzę jest normalny...
Szkoda mi Ginny :/ Zapewne Cho namieszać w życiu Potterów i będzie kłopot. No cóż...
OdpowiedzUsuńCzekam na następny rozdział ;)
www.crazy-in-love-dramione.blogspot.com
Pozdrawiam #Hedwiga
Już mogę zdradzić, że wątek panny Cho nie skończy się tak szybko. I wniesie zamieszania w poukładane życie Potterów. :)
UsuńPozdrawiam!
Szkoda mi Ginny :/ Zapewne Cho namieszać w życiu Potterów i będzie kłopot. No cóż...
OdpowiedzUsuńCzekam na następny rozdział ;)
www.crazy-in-love-dramione.blogspot.com
Pozdrawiam #Hedwiga
Coś czuję, że Cho będzie chciała zabrać Ginny Harry'ego. Być może jestem w błędzie, ale naprawdę sądzę, że obawy Ginny nie są bezpodstawne.
OdpowiedzUsuńUwielbiam te fragmenty z Draco i Hermioną ❤ Wydają się być dla mnie słodkie i kochane. Nie wiem czemu, ale wydaje mi się, że Draco chce być bliżej Hermiony, ale coś go blokuje :)
Cieszę się szczęściem Rona i Lavender. Zaczyna mi się nudzić przedstawianie go jako tego najgorszego. Za to plus! :D
Mam jedno zastrzeżenie - moim zdaniem czcionka jest za mała i trochę niewygodnie się czyta :)
Czekam na kolejną notkę!
Weny życzę!
Pozdrawiam,
Feltson
Dziękuję za miłe słowa. :) Wasze wsparcie jest ogromnym motorem napędowym. :)
UsuńCzcionkę poprawiałam już kilkakrotnie - w notce jest normalna. Nie mam pojęcia, czemu tu ze mną nie współpracuje...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńOjej. Napisałam takie długi komentarz i mi się usunął. To teraz powtórzę tylko, że jest to świetny blog! Weny! 😊
OdpowiedzUsuń