wtorek, 26 kwietnia 2016

Drabble I



– Powiedzieć Ci coś zabawnego? Nie mogę spać. I leżąc – zrozumiałam – że nie mam nikogo, komu mogłabym o tym powiedzieć. Jestem otoczona hałasem. W pracy, na ulicy, w hotelowym pokoju. Hałas nigdy nie znika – a ja mimo to czuję się taka samotna. Jestem sama. Umiłowany mąż nie żyje. Najlepsza przyjaciółka zerwała ze mną kontakt, gdy odeszłam od jej brata. A Harry? Harry nie mógł stracić narzeczonej i ukochanego syna. Nie mogli zrozumieć, że się zakochałam. A śmierć Michela wyrwała mi serce. Zamiast niego mam tam pustkę. Czuję się taka samotna. Potrzebuję przyjaciela, a tylko ciebie tu znam. Zostaniesz moim przyjacielem, Draco?

* * *



Drabble zainspirowane sceną z serialu "Rosewood".

PS. zapraszam bardzo serdecznie do nowopowstałego Stowarzyszenia Blogów z Harry'ego Pottera







niedziela, 10 kwietnia 2016

Uważaj czego pragniesz - rozdział VI

Zapraszam Was w ten wyjątkowy dla mnie dzień na VI rozdział "Uważaj czego pragniesz".
Wyjątkowy dla mnie, z powodu urodzin które dziś właśnie mam.
Pozdrawiam ciepło!

Beta: mariakoy

* * *

Blondyn siedział na powalonym pniu drzewa. Jego wzrok utkwiony był w płomieniach ogniska, zaś jego myśli krążyły wokół trzech kwestii – zemsty na kuzynie, ocaleniu Montague oraz związku z Hermioną. Dopiero teraz zaczynał rozumieć, że małżeństwo to także odpowiedzialność za drugą osobę. Że ma się o nią troszczyć, opiekować. Nie chciał, żeby poczuła się przez niego wykorzystana. Nie chciał także, żeby myślała, że ożenił się z nią tylko po to, aby pozbyć się irytujących wielbicielek. A miała przecież prawo tak uważać. Nie zbliżył się przecież do niej w ogóle. Choć spali w jednym łóżku, to jeszcze nigdy nie dotknął jej w sposób w jaki powinien jako mąż. Podniósł wzrok i spojrzał się na Wiktora. Jego myśli nakierowały się na dawny związek Bułgara z Hermioną. Na ile blisko ze sobą byli? Czy ze sobą spali? Jego dłonie samoistnie zacisnęły się w pięści, na samą o tym myśl. Pokręcił głową, aby pozbyć się tych natrętnych myśli.

- Skoro Ty nie chcesz iść spać, to ja się z przyjemnością zdrzemnę – nie czekając na odpowiedź swojego towarzysza, poszedł do namiotu.

Położył się na posłaniu. Długo przekładał się z boku na bok, nie mogąc zasnąć. Dopiero po dłuższej chwili udało mu się odpłynąć w objęcia Morfeusza, jednak był to sen niespokojny. O dziwo tylko przy żonie zasypiał od razu i przesypiał całą noc...

* * *

Krum został sam przy ognisku. Od dzieciństwa cierpiał na bezsenność - przesypiał dwie, trzy godziny na dobę. Więcej nie mógł, po prostu nie potrafił. Całej nocy nie przespał nawet przy Hermionie, co kobieta dość szybko odkryła. Martwiła się jego przypadłością, nie mogąc niestety w żaden sposób mu pomóc. Uśmiechnął się blado na myśl o dawnej Gryfonce. Od samego początku miał świadomość, że ich związek nie będzie trwał długo. Gdy znów pojawił się w jej życiu, próbując odbudować to, co zostało zerwane, ona była już bez pamięci zakochana w Malfoyu. Nic nie było w stanie tego zmienić, nawet to, że Draco złamał jej serce, odchodząc bez słowa. Wiktor proponował jej nawet przeprowadzkę – bardzo chciał, by kobieta zamieszkała z nim w Bułgarii. Ale ona nie była w stanie opuścić Londynu. Żyła nadzieję, że któregoś dnia powróci tam blondyn – że odnajdzie odpowiedź na pytania, które trawiły jej duszę. Jej modlitwy zostały wysłuchane i mężczyzna wrócił. Jednak w dniu, w którym przekroczył granicę Wielkiej Brytanii, on i Hermiona nie byli już parą. Ich związek już od dawna należał do przeszłości – pozostali jednak przyjaciółmi.

* * *

Kingsley Shacklebolt wpatrywał się w usiane gwiazdami niebo nad Londynem. Kolejną noc spędzał w swoim biurze w Ministerstwie. W ten sposób miał chociaż poczucie, że czuwa nad bezpieczeństwem mu podległych. Wyglądał okropnie – szara cena i worki pod oczami świadczyły o zmęczeniu i męczącej go bezsenności. Minęło kilka lat, odkąd ostatnio denerwował się tak zamieszkami w czarodziejskim świecie. Obecnie jednak piastował stanowisko Ministra Magii, czuł więc jeszcze większą odpowiedzialność. Wciąż wierzył, że jakimś cudem uda się uniknąć wojny i że zapewni czarodziejom, a także mugolom leniwie płynące dni ze spokojnym snem. Z rozmyślań wyrwało go pukanie do drzwi.

- Proszę – powiedział zdziwiony odwiedzinami o tak późnej porze. Gdy jednak przez drzwi weszło dwóch mężczyzn – na jego twarzy pojawił się lekki uśmiech.

- Dobrze, że już jesteście. Wejdźcie – zaprosił ich do środka.

* * *


Kobieta siedziała na parapecie okna i wpatrywała się we wschodzące po niebie słońce. Nie spała od kilku godzin – śnił jej się koszmar. Ten sam, który nawiedzał ją od kilku dni – odkąd blondyn wyjechał. Odkąd wyruszył na misję, nie mogła znaleźć sobie miejsca. Jej myśli były zaprzątnięte przeczuciem, że stanie się coś złego. Martwiło ją, że odczuwa ten dziwny niepokój. Nie mogła pozbyć się go ze swojego serca, duszy. Poczuła chłodny powiew i otuliła się ramionami. Nagle czyjaś dłoń dotknęła jej ramienia. Odruchowo zacisnęła mocniej palce na różdżce. Gdy była sama, zawsze miała ją blisko siebie. Nauczyła ją tego wojna z Voldemortem – być zawsze gotową odeprzeć atak. W myślach zaklęła tylko cicho – pozwoliła za bardzo odpłynąć w myślach i nie słyszała, jak ktoś wszedł do pomieszczenia. Odwrócił się w stronę przybysza. Jej czekoladowe oczy otworzyły się szeroko ze zdziwienia, a różdżka wyleciała z dłoni.

- Draco?

Zerwała się ze swojego miejsca i przywarła do niego. Jej usta odnalazły jego i złożyły na nich krótki pocałunek. Pocałunek, w którym kryła się jej miłość i obawa o jego życie. Nie liczyło się dla niej, czy ją za chwile odepchnie czy nie – najważniejsze, że wrócił. Że jest. Poczuła jak jego silne ramiona ją obejmują. Zanurzył twarz w jej włosach – ich zapach kojarzył się mu ze spokojem i bezpieczeństwem, które zapewniało mu życie z nią.

- Wróciłem zgodnie z obietnicą – wyszeptał wprost do jej ucha.

Ciepły oddech spowodował dreszcz na jej ciele. Kobieta odsunęła się od niego – pokój wyłonił się z mroku nocy i oślepiał ich teraz słoneczny blask. Z jej ust wyrwał się cichy krzyk, gdy zobaczyła pokaleczone ciało męża. Przysunęła krzesełko i kazał mu na nim usiąść, po czym zabrała się za przemywania ran. Nagle poczuła uścisk jego dłoni na swojej ręce.

- Nie musisz tego robić, to przecież nic takiego – powiedział cicho, ale zdecydowanie.

- Muszę. To mój obowiązek.

- No tak, jesteś przecież najlepszym magomedykiem.

- Przede wszystkim jestem twoją żoną. I to jest dla mnie najważniejsze.

Zapadła cisza. Kasztanowłosa skupiła się na opatrywaniu ran męża. On zaś właśnie rozmyślał o niej i ich małżeństwie. Z myśli wyrwał go jej cichy głos.

- Jak to się stało?

- To była zasadzka. Zaskoczyli nas.

- Nas? – spytała zdziwiona.

- Mnie i Wiktora. Razem przybyliśmy do Londynu. Musiał pilnie rozmawiać z Ministrem.

Hermiona o nic więcej nie pytała. Po paru minutach skończyła opatrywać mu rany.

- Gotowe – na jej twarzy pojawił się mały uśmiech.

- Dziękuję – Malfoy wstał i poszedł do łazienki.

Kobieta zaś oparła głowę na krzesełku i nie minęła chwila, a zasnęła. Gdy Draco wrócił, zastał ją śpiącą w takiej pozycji. Obraz ten spowodował uśmiech na jego twarzy. Podszedł do niej, wziął na ręce i przeniósł na łóżko. Przykrył ją kocem i miał już odejść, gdy poczuł jak jej dłoń delikatnie łapie go za rękę.

- Proszę zostań ze mną – powiedziała sennie.

Mimo, że zaskoczyły go jej słowa, postanowił spełnić jej prośbę. Położył się obok i już po chwili oboje znajdowali się w objęciach Morfeusza.

* * *

Dwóch mężczyzn nawet nie zauważyło, że nastał nowy dzień – byli tak pogrążeni w rozmowie. Przeglądali mapy i omawiali taktykę na najbliższe dni. Z dyskusji wyrwało ich pukanie do drzwi.

- Proszę - Kingsley odezwał się zdecydowanym głosem.

- Przyszła Isobell Cuevas – panna Sune weszła do pomieszczenia. - Ma zaczekać, czy podać jej inny termin spotkania?

- Ja i tak już wychodziłem – Wiktor wstał. – Dokończymy tę rozmowę później – spojrzał w stronę Ministra. Shacklebolt kiwnął twierdząco głową.

- Zaproś ją – przekazał swojej asystence.

Bułgar wychodząc z pomieszczenia minął się z drobną blondynką. Ich spojrzenia na chwilę się spotkały – jednak ta szybko odwróciła od niego wzrok. Mimo to on i tak dojrzał to, co chciała ukryć – samotność. Taką samą jaką czuł.

* * *

Kobieta kolejny raz wędrowała cmentarnymi alejkami. Gdy dotarła na miejsce, uklęknęła przy grobie i przesunęła dłonią po marmurowej płycie. Jej chłód spowodował u niej dreszcze. Położyła mały bukiet niezapominajek na środku nagrobka. Wpatrywała się w nie z uwagą, pozwalając by jej myśli swobodnie płynęły. Tyle lat nie była w Anglii, mimo że jej życie było nierozerwalnie połączone z tym krajem. Dzięki Léonowi zrozumiała, że tak naprawdę uciekała przed samą sobą. Przed konsekwencjami decyzji, które podjęła i kwestii, o której zdecydowali jej rodzice. To właśnie państwo Parkinson wysłali ją na VII rok nauki do Akademii Magii Beauxbatons. Uznali, że to będzie dla niej najlepsze rozwiązanie – we Francji nikt by nie powiązał jej nazwiska z Voldemortem, a co za tym idzie mogła znaleźć bogatego męża, pochodzącego oczywiście z rodu czystej krwi. Zanim skończyła szkołę – jej ojciec znalazł jej kandydata na męża, wymuszając złożenie przez nią wieczystej przysięgi, że go poślubi. Tak właśnie poznała Léona – Caisse d'Acquin, który był idealnym kandydatem. Pochodził z książęcego rodu, a jego przodkowie zasiadali na europejskich tronach. Po złożeniu przysięgi urwała kontakt z rodziną. Nie mogła zrozumieć, czemu została zmuszona do związku bez miłości, a wcześniej do pozostawienia przyjaciół i przeniesienia się do obcego kraju. Nie potrafiła odnaleźć odpowiedzi na dręczące jej pytania – zwłaszcza czemu jej matka zawsze stała po stronie ojca i zgadzała się z nim. Dopiero, gdy poznała swojego narzeczonego zrozumiała, czemu został jej wybrany. Był przede wszystkim inteligentny i emanowała od niego siła – potrafił także ją rozśmieszyć. Niestety, gdy zrozumiała błąd w swoim rozumowaniu i chciała naprawić relacje z mamą, okazało się, że ta zmarła. Pansy odcięła się wtedy całkowicie od wiadomości z Anglii. Zbudowała wokół siebie mur, który skruszył dopiero jej przyszły mąż. I to on przekonał ją, by wróciła do rodzinnego domu zanim się pobiorą.

* * *

Kobieta spacerowała po parku. Po jej postawie widać było lekkie zdenerwowanie – wywołało je spojrzenie tajemniczego mężczyzny w Ministerstwie. Obudziło w niej uczucia, które tłumiła przez długi czas. W ciągu ostatnich dwóch lat zwiedziła wiele krajów, ale nigdzie nie mogła znaleźć swojego miejsca. Zapomniała o samotności i zagubieniu, ale spojrzenie czarnych oczu nieznajomego przypomniało jej o tym. Może dlatego, że jego wzrok mówił to samo, co jej? Westchnęła cicho i wystawiła twarz do słońca. Ciepłe promienie delikatnie muskały jej skórę. Nagle usłyszała dziwny dźwięk i zobaczyła małe papierowe ptaki lecące w jej stronę. Złapała jednego i uśmiechnęła się szeroko, widząc postać młodej kobiety.

- Pansy? Co ty tu robisz? - zawołała ze śmiechem.

- Wróciłam, załatwić ostatnie formalności przed ślubem – przyjaciółki mogły wreszcie przytulić się na powitanie. - Ale co ty robisz w Londynie? Nie powinnaś przypadkiem podbijać swoją charyzmą Azji?

- Azjatycka przygoda się już niestety skończyła, czego bardzo żałuję. Ojciec uznał jednak, że potrzebuje mnie w Catalunyi. Do Londynu przysłał mnie po ważne dokumenty – westchnęła zrezygnowana – a wolałabym siedzieć teraz w Tajlandii na plaży i popijać kolorowe drinki. Są najlepsze na całym świecie!

- Delfinku, ty się chyba nigdy nie zmienisz! - Pansy wybuchnęła śmiechem.

- Możesz do mnie mówić Is, Bella, tylko nie 'Delfinku'! Tyle razy cię o to prosiłam! - w oczach blondynki pojawiły się iskierki złości.

Isobell Delphine Cuevas-Brown nienawidziła swojego drugiego imienia i przydomku, który wymyśliła dla niej przyjaciółka. Jej matka wywodziła się z rodu Brown, w którym tradycją było nadawanie córkom imion pochodzenia kwiatowego. Dziękowała Merlinowi i Morganie Le Fay za to, że jej rodzice nadali jej to imię jako drugie, a nie pierwsze jak jej dalekiej kuzynce – Lavender. Tak, była zdecydowanie w lepszym położeniu.

- Nie złość się już - Parkinson uśmiechnęła się lekko. - Lepiej chodźmy na kawę, Delfiknku - obie kobiety wybuchnęły śmiechem.

* * *

Kobieta z czułością przyglądała się śpiącemu mężowi. Jej oczy lśniły ze szczęścia, że wrócił cały i zdrowy. Że jej prośby zostały wysłuchane. Opuszkami palców dotknęła łagodnie jego policzka, czując przyjemne ciepło po kontakcie z jego skórą. W tym momencie Draco otworzył oczy i spojrzał na nią zaskoczony. Z lekkim przerażeniem odsunęła dłoń.

- Dzień dobry – odezwała się cicho. – Dobrze Ci się spało?

- Tak. Ale teraz jestem strasznie głodny. Zjadłbym coś dobrego – uniósł się lekko i oparł na ramieniu, drugą zaś ręką przejechał po rozczochranych włosach.

- Dasz mi chwilę? Przyniosę coś do jedzenia.

- Do łóżka?

- Tak. Czasem miło jest zjeść śniadanie właśnie w takim miejscu – nie czekając na odpowiedź wyszła z sypialni.

Po kilku minutach kobieta wróciła z tacą z jedzeniem, którą postawiła na łóżku. Sama zaś usiadła obok.

- Smacznego – uśmiechnęła się wesoło.

- Dziękuję – sięgnął po pieczywo. – A ty nie jesz?

- Za chwilę, na samym powietrzu nie da się żyć – zaśmiała się, patrząc na niego. – Dostaliśmy zaproszenie na jutrzejszy wieczór na kolację do Lavender i Rona.

- Przyjęłaś je?

- Czekałam na Twoje zdanie.

- Ale czy Ty byś chciała iść? – spojrzał na nią z uwagą.

Wzrokiem przeszywał ją na wylot.

- Tak, ale jeśli nie chcesz, to nie pójdziemy.

- Skoro chcesz, to ja się zgadzam.

Na twarzach obojga pojawiły się uśmiechy.

* * *

Hermiona kończyła się malować. Zadowolona z efektu, który osiągnęła - uśmiechnęła się do siebie. Sięgnęła po wiszący na fotelu sweter i dołączyła do czekającego na nią męża. Z jej ust nie znikał wyraz radości, który odwzajemnił Malfoy. W jego oczach można było dostrzec podziw – dla niego zawsze była najpiękniejsza ze wszystkich. Już w Hogwarcie jej to mówił, mimo że wtedy nie chciała mu wierzyć. Dziś widział, że wreszcie w to uwierzyła. Nie rozumiał tylko, ile w tej przemianie zależało od niego. To dla niego chciała być tym najrzadszym, najpiękniejszym kwiatem w całym ogrodzie. Tylko razem stanowili siłę nie do pokonania – ona o tym wiedziała, on miał dopiero się o tym dowiedzieć.

* * *

Przyjęcie w domu państwa Weasleyów pełne było wybuchów śmiechu – zwłaszcza za sprawą Georga i Rona, który na ten dzień przygotowali premierę kilku magicznych gadżetów z ich sklepu. Wśród atmosfery radości i zabawy przyjaciele wypytywali Pansy o zbliżający się ślub, a Isobell o pobyt w Azji. Panna Cuevas-Brown żałowała, iż nie uczestniczyła w ślubie kuzynki, ale w Bangkoku przedłużyły się mediacje nad umową, w której reprezentowała interesy ojca. Blondynka od razu skupiła uwagę wszystkich osób, opowiadając z humorem historie jakie spotkały ją na obcym kontynencie. Tylko Hermiona wydawała się nieobecna – z uwagą wpatrywała się w pannę Parkinson. Nikomu się do tego przyznała, nawet Ginny, jako swojej najlepszej przyjaciółce – ale w głębi duszy czasem bywała jeszcze o nią zazdrosna. O jej relacje z Draco – ich związek z przeszłości, który zakończył się przyjaźnią na całe życie. Nie tylko ona była wyjątkowo milcząca tego wieczoru. Mężczyzna siedzący niedaleko niej także pogrążony był we własnych myślach, które zaprzątała ta urocza blondynka, z pasją opowiadająca w tym momencie o Królestwie Tygrysów. Jej postać go zaintrygowała. Pamiętał wyraz jej oczu w gabinecie Shacklebolta. Nic o niej nie wiedział – oprócz tego jak się nazywała. A to przecież za mało, by móc obdarzyć kogoś uczuciem, prawda? Przecież on – Wiktor Krum – nie wierzył w miłość od pierwszego wejrzenia.

* * *
* * *

sobota, 9 kwietnia 2016

Liebster Blog Award









„Nominacja do Liebster Blog Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za „dobrze wykonaną robotę”. Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz kilka osób (informujesz je o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował”.



Nominację dostałam już jakiś czas temu od dwóch wspaniałych osób - Deszczowej i Arcanum Felis.
I odpowiadam teraz na Wasze pytania.


Pytania od Arcanum Felis

1. Czy masz jakieś oryginalne hobby? Jeśli tak to jakie?

Moje hobby od najmłodszych lat to czytanie, a wręcz pochłanianiem książek w jak najkrótszym czasie np. Trylogię Millenium Stiega Larrsenna przeczytałam w dwa dni. Poza tym uwielbiam piec muffiny. Największe osiągniecie? Upieczenie ponad 100 sztuk na jeden raz.

2. Twoja ulubiona potrawa to? 

Ulubiona potrawa? Ostatnimi czasy to pizza włoska – cienkie ciasto, rukola, szynka parmeńska. Oprócz niej uwielbiam muffiny w każdej postaci – i słodkie i słone.

3. Draco Malfoy vs Ron Weasley? 

Draco Malfoy zdecydowanie! Rona nigdy nie polubiłam – drażnił mnie swoim zachowaniem, zwłaszcza w stosunku do Hermiony. Dlatego nigdy nie mogłam zrozumieć jakim cudem oni zostali parą!

4. Z którym aktorem/aktorką z Harry’ego Pottera chciałabyś się spotkać? 

Emma Watson. Lubię ją nie tylko ze względu na filmy Harry'ego Pottera. :) (przyznam szczerze, że mam słabość do bajek Disney'a a Emma właśnie wciela się w rolę Belli w ekranizacji „Pięknej i Bestii”, która jest moja ukochaną produkcją Disney'a)

5. Jaki smak najlepiej współgra z Twoim charakterem?

Czekolada z chili. I słodka i ostra. W zależności od chwili.

6. Miejsce na ziemi, które Cię oczarowało? 

Barcelona. Kocham to miasto.

7. Jaką książkę możesz polecić na zimowy wieczór? 

Wszystko zależy od rodzaju jaki się lubi. Nie umiałabym wybrać jednej. :) jeśli kryminał, to Sherlock Holmes lub Agatha Christie lub M. C. Beaton. Jeśli polski autor to Dorota Terakowska lub Janusz Leon Wiśniewski. Jeśli coś z serii to Harry Potter lub Igrzyska Śmierci. A może coś podnoszącego na duchu, jak „Love, Rosie” (poprzedni tytuł „Na końcu tęczy”). Mogłabym tak w nieskończoność. ^^

8. Co być zobaczyła w zwierciadle Ain Eingarp? 

Moją córkę jako osobę spełnioną i szczęśliwą.

9. Od ilu lat jesteś Potterhead?

W tym roku będzie to już 16 lat. A dokładnie od magicznej daty 10/04/2000 r., czyli premiery pierwszego tomu w przekładzie polskim. To data moich 11 urodzin i jako prezent dostałam właśnie tę książkę. Lepszego prezentu otrzymać nie mogłam. :)

10. Jakie jest Twoje ulubione zaklęcie z Harry’ego Pottera?

Ulubionym jest Expecto Patronum – bo by wyczarować patronusa, trzeba odwołać się do swoich najmilszych wspomnień. Z resztą to zaklęcie tworzy ochronę osób, które się kocha przed dementorem a także służy do szybkiego przekazywania informacji.
Jednak w życiu najbardziej praktycznym zaklęciem było by przwołujące Accio. Kto z nas nie chciałaby przestać tracić czasu na poszukiwanie zaginionych rzeczy np. w damskiej torebce? ^^ 

11. Ulubiony dzień tygodnia? 

I tu chyba zdziwię wszystkich – ja naprawdę lubię poniedziałki! :)




Pytania od  Deszczowej

1. Co sprawia, że piszesz?

Po prostu wena. Zarys historii pojawia się w mojej głowie, a za nim odpowiednie słowa. Bez tego nie jestem w stanie pisać. 

2. Czy Twoi bliscy wiedzą o Twojej twórczości? Jak na nią reagują?

Nie. Przez moją rodzinę uznane byłoby to za niepotrzebną stratę czasu. 

3. Czy masz już zaplanowaną całą historię? A może pomysły przychodzą na bieżąco?

Mam zaplanowaną po części – wiem co w najbliższych rozdziałach się pojawi. Ale jak zakończy się ta historia? Nie mam zielonego pojęcia – wszystko zależy od moich bohaterów, oni przeważnie żyją własnym życiem. Mam jednak nadzieję, że będzie to happy end. :) 

4. Której postaci z serii Harry'ego Pottera najbardziej nie lubisz? Dlaczego?

Rona Wesley'a. Denerwował mnie od samego początku. Jest dziecinny i nie potrafi docenić tego, co ma. Ciągle porównuje się do innych i chce by przyjaciele wychwalali go pod niebiosa. 

5. Gdyby JKR pozwoliła Ci zmienić jedną rzecz w swojej książce, co by to było?

Hermiona byłaby z Draco! 

6. Dlaczego akurat Dramione?

Bo lubię Romea i Julię, a to ich taka wersja w magicznym świecie. On arystokrata, któremu od małego wpajano zasadę czystości krwi. I ona – mugolaczka – a przy tym najbardziej wyjątkowa czarownica. To idealny przykład tego, że nienawiść i miłość dzieli jeden krok, a przekroczyć ją to jak przywrócić sercu życie. 

7. Wolisz dłuższe opowiadania z dużą ilością wątków czy wręcz przeciwnie - krótsze, bardziej zwięzłe historie?

Jeśli historia jest dobrze napisana, to może mieć i ponad 500 stron. Czasem jednak dobrze jest też przeczytać coś krótkiego. :) 

8. W co naprawdę wierzysz?

W Boga i Anioła Stróża. 

9. Wygrywasz na loterii sześć złotych. Co robisz?

Idę na czekoladowe lody.

10. Gdybyś mogła przez miesiąc żyć życiem kogoś innego - kto by to był?

Sherlock Holmes – a raczej jego damska wersja. Musiałabym taką stworzyć. ;) 

11. A gdybyś miała już do końca życia być kimś innym, kogo byś wybrała?

Angelina Jolie. Podziwiam za talent aktorski i za to, jaką jest kobietą.




Moje pytania.

1. Komedia czy dramat? Co jest bliższe Twemu sercu?

2. Kiedy i w jaki sposób pojawiło się Dramione w Twoim życiu?

3. Ulubiony bohater ze świata wykreowanego przez J. K. Rowling?

4. Film czy książka?

5. Która część Harry'ego Pottera jest Ci najbliższa?

6. Słodki, słony, a może kwaśny? Który smak jest Twoim ulubionym?

7. Ulica Pokątna, Dolina Godryka, Hogwart, a może Hogsmade – i gdzie i dlaczego chciałabyś zamieszkać?

8. Który sklep ze świata czarodziejów chciałabyś odwiedzić?

9. Najbardziej irytujący parring z jakim się spotkałaś? 

10. Ulubiona książka poza Harrym Potterem?

11, Ulubiony cytat?


Nominuję: Iralandkę, Potterhead Olę oraz Arabellę.
Będzie mi miło, jeśli zechcecie znaleźć chwilę, by odpowiedzieć na moje pytanie.